A jednak jest jatka na TT :)
RAZ na FB: (od siebie dodam tylko: zwłaszcza po 5 sierpnia, gdy po wygranej przez Niemców bitwie pancernej pod Wołominem ofensywa radziecka stanęła)
"W nierozstrzygalnym, dorocznym sporze o Powstanie Warszawskie umyka wszystkim bardzo ważna rzecz.
Otóż zasadnicza dla biegu dziejów nie była decyzja o rozpoczęciu powstania. Ta decyzja okazała się błędem, ale błędy na wojnie to norma. Zwolennicy romantycznej legendy często mają rację, rzucając różne argumenty ku obronie podejmujących ją dowódców w Warszawie, na których kunktatorsko zrzucili ten ciężar ich przełożeni z Londynu.
Zbrodniczym szaleństwem była decyzja podjęta kilkadziesiąt godzin później. Decyzja by odstąpić od pierwotnego planu, który w wypadku nie osiągnięcia powodzenia zakładał wycofanie walczących oddziałów z Warszawy.
Kilka godzin po godzinie "W" nie było już wątpliwości: wszystkie nadzieje zawiodły. Klęska pierwszych szturmów była całkowita, nie osiągnięto żadnego z głównych celów natarcia, żadnego z punktów strategicznych dla panowania nad miastem. Niemcy okazali się świetnie przygotowani i ani na chwilę nie stracili kontroli nad sytuacją. Skrwawione oddziały przygotowywały się więc zgodnie z założeniami do odwrotu; na Żoliborzu nawet już ten odwrót przeprowadziły (nakazano im odzyskać opuszczone pozycje).
Ogarnięci uniesieniem, że "teraz im zapłacimy za wszystko" mieszkańcy tego nie mogli rozumieć, ale dowódcy wiedzieli: rozkaz kontynuowania walki w mieście na niedogodnych pozycjach, które udało się zając bo nie były bronione, bez szans na pomoc, wzmocenienie i dozbrojenie oznaczał już tylko czekanie na nieuchronna klęskę.
Ten rozkaz był oddaniem stolicy na całopalenie, w absurdalnej nadziei, że poruszy to sumienia zachodnich aliantów i skłoni ich do wymuszenia na Stalinie ustępstw na korzyść Polski.
Mimo to taki właśnie rozkaz Bór Komorowski i Monter Chruściel wydali. Wyjatkiem okazała Praga, gdzie powstańczy dowódca wbrew Komendzie Głównej wynegocjował z Niemcami wycofanie oddziałów zbrojnych w zamian za zapewnienie, że ludność cywilna nie będzie represjonowana. Można róznie oceniać wiarygodność Niemców, ale na Pradze do rzezi nie doszło.
Pominięcie tej kluczowej decyzji w potocznej pamięci uniemożliwia realistyczną ocenę Powstania, sprzyjając zamianie dyskusji w młóckę "warto było" - "nie warto było". Powtórzę: decyzji o podjęciu Powstania można bronić. Decyzji o zmianie go w bezsensowny, krwawy pijar adresowany do mających to centralnie w de Anglików i Amerykanów, kosztem wydania miasta na zagładę obronić nie sposób."